Czy herbata w torebkach szkodzi?

Polska utrzymuje się w ścisłej czołówce krajów europejskich pod względem spożycia herbaty. Choć jesteśmy krajem herbaciarzy, stosunkowo niewielu z naszych rodaków posiada w domu specjalnego przeznaczenia czajnik czy dzbanek do parzenia herbaty. Dlaczego? W Polsce, podobnie jak w innych krajach na świecie, rośnie zamiłowanie do herbat ekspresowych. Wygoda parzenia i niższa cena jest dla nas ważniejsza niż bogaty smak i niepowtarzalny aromat herbat sypanych. Raz po raz w różnych mediach pojawiają się informacje na temat szkodliwości herbaty w torebkach. Czy rzeczywiście szkodzą?

 

Jakość herbat ekspresowych

Zalewając czajniczek do parzenia herbaty gorącą wodą, możemy obserwować, jak powoli rozwijają się i pęcznieją liście. Do naparu przenikają z suszu składniki odżywcze, a powietrze zaczyna wypełniać subtelny aromat. Nie uzyskamy takiego, przygotowując napar z herbaty ekspresowej. Jak sama nazwa podpowiada, herbaty w torebkach zaparzają się „ekspresowo”. Ich wnętrze wypełnia bardzo drobna herbata lub wręcz pył herbaciany uzyskiwany z gorszych jakościowo liści. Zwinięte całe liście (lepsze gatunkowo) po prostu nie mogłyby się rozwinąć, a zatem i zaparzyć w ciasnej torebce. Picie gorszej jakościowo herbaty nie jest jednak równoznaczne z jej negatywnym wpływem na nasze zdrowie. Mimo wszystko warto pamiętać, że starsze liście herbaty gromadzą więcej fluorków, które spożywane w nadmiernych ilościach szkodzą.

Tajemnicze dodatki

Gotowym sypkim herbatom, także tym aromatyzowanym, możemy się dokładnie przyjrzeć. Nie musimy liczyć na łut szczęścia, aby rozpoznać suszone skórki cytrusów, kwiaty czy inne składniki użyte do wzbogacenia aromatu. Jeszcze dokładniej możemy „zbadać” składniki takiej herbaty, gdy obejrzymy czajnik do parzenia herbaty po odcedzeniu gotowego naparu. Jedynie olejków i esencji nie zobaczymy gołym okiem. Zupełnie inaczej jest w przypadku aromatyzowanych herbat ekspresowych. Ich susz i dodatki są tak rozdrobnione, że porównanie zawartości rozprutej torebki z podanym składem na opakowaniu jest niemożliwe. I nierzadko okazuje się, że herbata z maliną nie zawiera w ogóle tego owocu, a jedynie wyprodukowany w laboratorium sztuczny aromat, który udaje malinę. Dlaczego producenci wprowadzają klientów w błąd? Sztuczne aromaty są tańsze i intensywniejsze niż naturalne. Kupując tanią herbatę, wyrażamy zgodę na taką jakość. Szeroko opisywanym przykładem takich praktyk jest tania czarna Earl Grey, w której bardzo często na próżno będziemy szukać skórki owocu bergamotki czy naturalnego olejku. I w tym przypadku troska o nasze zdrowie jest już uzasadniona. Sztuczne aromaty to substancje chemiczne, które nie mają nic wspólnego z owocem, który imitują. To, że zostały dopuszczone do stosowania w przemyśle spożywczym, nie świadczy o braku negatywnych skutków ich spożywania.

 

Jak torebka wpływa na skład herbacianego naparu?

Wnętrze torebki herbaty ekspresowej może być pozbawione sztucznych, niezdrowych dodatków, bo znane są dobrej jakości herbaty dostępne również w tej postaci. Jednak zaparzając herbatę ekspresową, poddajemy temu samemu procesowi nie tylko herbaciany susz, ale i samą torebkę, którą dezynfekuje się i wybiela chlorem!

 

Picie herbaty w torebkach z pewnością nas nie zabije. Zanim jednak sięgniemy po kolejne opakowanie ekspresowej, rozważmy zakup herbaty liściastej. Akcesoria do parzenia herbaty nie są drogie, parzenie nie takie kłopotliwe, a korzyści zdrowotne o wiele większe.

Back To Top